Sochan w meczu z Utah Jazz rozegrał prawie 30 minut, a rzucił zaledwie 1 punkt, dokładając do tego 4 zbiórki i 3 asysty. Dyspozycja Polaka, jak i całego San Antonio przełożyła się na wynik końcowy tego spotkania, czyli porażkę 109:128.

Przed tym spotkaniem Jeremy rozgrywał naprawdę dobre spotkania. 13.02 przeciwko Toronto Raptors rzucił 16 punktów i zebrał piłkę spod kosza 6 razy. Później przeciwko Dallas rzucił 10 punktów, dokładając 4 zbiórki i asystę. Kolejne dwa mecze z Sacramento i Lakersami również pokazały, że Polak złapał dobrą formę. Z Kingsami rzucił 16 punktów, zanotował 2 asysty i 8 razy zebrał piłkę spod kosza. Z Lakersami natomiast popisał się fenomenalnym występem, w którym udało mu się zrobić double-double.

Sochan w LA rzucił 15 punktów, miał 13 zbiórek i do tego dołożył jeszcze 5 asyst, co przełożyło się na jeden z najlepszych występów w tym sezonie. Dzisiejszy mecz z Kings natomiast pozostawił mały niesmak i nasunął kolejne pytanie – kiedy Jeremy zacznie grać na równym, wysokim poziomie?

Aktualnie ciężko na nie odpowiedzieć, ale najlepszą okazję do tego będzie miał sam Sochan, który już za 2 dni (28.02) zmierzy się z Minnesotą Timberwolves. Wszyscy mamy nadzieje na taki występ, jaki prezentował w swoich meczach przed spotkaniem z Sacramento. Utrzymanie takiej formy udowodni, że stabilizacja formy jest na wyciągniecie ręki, a słabszy mecz był tylko wypadkiem przy pracy.