Za nami pierwsze spotkanie eliminacji do Mistrzostw Europy 2025 w koszykówce. Biało-Czerwoni już na początku stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem. Ich rywalami byli bowiem wyżej notowani Litwini. Do tej pory w meczach o stawkę Polakom udało się pokonać zawodników zza wschodniej granicy zaledwie dwukrotnie. Czwartkowe spotkanie zakończyło się wynikiem 83:64 dla gospodarzy

Dobre otwarcie Polaków

W wyjściowym składzie pojawili się: Balcerowski, Sokołowski, Ponitka, Schenk oraz debiutujący w biało-czerwonych barwach Petrasek. Warto zwrócić uwagę, że Amerykanin jest już ósmym w historii naturalizowanym kadrowiczem. Mecz rozpoczął się od rzutu za trzy w wykonaniu Sokołowskiego. Chwilę później po dobitce Ponitki Polacy prowadzili 5:0. Przy stanie 13:7 podopieczni Igora Milicica przekroczyli limit fauli w pierwszej kwarcie, co skutkowało rzutami wolnymi dla Litwinów. Ulanovas wykorzystał oba z nich i zmniejszył dystans do czterech oczek (9:13). W końcowych fragmentach otwierającej odsłony w szeregi obu zespołów wkradło się sporo niedokładności, jednak skuteczniejsi okazali się Biało-Czerwoni, którzy wygrali tę część 19:16.

 

Przegrana druga kwarta

W drugiej kwarcie na pierwsze trafienie czekaliśmy 1,5 minuty. Drogę do kosza rywali znalazł Mateusz Ponitka. Prowadzenie Polaków wzrosło do pięciu oczek (21:16). W odpowiedzi Olisevicius trafił za trzy zmniejszając straty do zaledwie dwóch punktów. Chwilę później doszło do zmiany na prowadzeniu. Po rzucie Lekaviciusa Litwini wyszli na 22:21. Trener Biało-Czerwonych natychmiast poprosił o czas by przekazać kilka uwag swoim zawodnikom. Interwencja przyniosła oczekiwany skutek. Po krótkiej przerwie trafił Sokołowski (23:22). Na lidera reprezentacji Polski wyrósł Sokołowski. Koszykarz Gevi Neapolu nie tylko trafiał z gry, ale nie zawodził również przy rzutach wolnych. Do końca pierwszej połowy obie ekipy zmieniały się na prowadzeniu. Minutę i 19 sekund przed syreną (przy stanie 30:32) o przerwę poprosił Milicic. Tym razem wskazówek nie udało się wprowadzić w życie, a trzy punkty zdobył Zematis (35:30). O czas poprosił jeszcze szkoleniowiec Litwinów.  Po ostatniej nieudanej akcji na tablicy wyników widniał rezultat 35:30 dla przeciwników.

 

Brak skuteczności po przerwie

W trzeciej kwarcie widowiskową akcję przeprowadzili jeszcze Ponitka i Balcerowski. Jednak w tym momencie strata wynosiła już dziesięć punktów (34:44). Do końca tej części gry na parkiecie rządzili i dzielili faworyci. Po 30 minutach gry sytuacja Biało-Czerwonych była skomplikowana. Przed ostatnią odsłoną tracili 13 oczek (49:62). Niepokoił fakt, że do tej pory punktowało zaledwie pięciu Polaków.

 

Niska efektywność Polaków i przegrane spotkanie

W ostatniej części gry do boju posłany został Garbacz. Zmiana w składzie nie przyniosła jednak wymiernych efektów. Biało-Czerwoni mimo kolejnych prób nie zdołali zmniejszyć strat. Co więcej, to Litwini powiększali swój dorobek by zwyciężyć na hali w Wilnie 83:64. Na wyróżnienie w reprezentacji Polski zasłużył jednak Sokołowski, który zdobył 26 punktów, zanotował asystę i trzy zbiórki. W kolejnym spotkaniu Polacy zmierzą się w poniedziałek 26.02 z Macedonią Północną. Pierwszy gwizdek w Sosnowcu już o 18:00.

 

Skład reprezentacji Polski: Aleksander Balcerowski, Aleksander Dziewa, Jakub Garbacz, Michał Michalak, Jakub Nizioł, Luke Petrasek, Andrzej Pluta, Mateusz Ponitka, Jakub Schenk, Michał Sokołowski, Jakub Szumert, Mikołaj Witliński, Jarosław Zyskowski, Przemysław Żołnierewicz