We wtorek, 27 lutego piłkarze ręczni Górnika Zabrze przegrali w Dąbrowie Górniczej z HBC Nantes 22:31 (12:16). Górnicy podejmują rywali w Dąbrowie, ponieważ hala w Zabrzu nie spełnia standardów europejskich rozgrywek. Był to ostatni domowy mecz gospodarzy w rundzie głównej Ligi Europejskiej. Zabrzanie tym samym stracili szansę na wyjście z grupy.

Górnik rozegrał w hali Centrum piąty mecz w tej edycji Ligi Europejskiej. Bilans ma bardzo dobry – trzy wygrane, w tym z Rhein-Neckar Loewen, i jedną przegraną. Zawodnicy Górnika są nieco zmęczeni ponieważ od miesiąca grają co trzy dni i to się nie zmieni aż do 10 marca. Po dzisiejszym meczu z Nantes, zagrają jeszcze między innymi w sobotę z Orlen Wisłą Płock, potem lecą do Mannhein na mecz Rhein-Neckar, a na koniec podejmą u siebie  Kalisz w ramach Pucharu Polski.

– Nie bardzo jest nawet czas na trening, skoro gramy co 48 godzin. Więcej czasu będzie dopiero podczas przerwy na mecze reprezentacji, ale wtedy też 4-5 naszych zawodników pojedzie na mecze swoich drużyn. Dlatego tak ważna jest dziś odnowa i rola fizjoterapeuty. Mamy świadomość, że takich obciążeń drużyna w historii jeszcze nie miała, ale wiemy, że to będzie procentowało. Plan na wtorek? Zagrać bez kompleksów, nawiązać walkę, pokazać dobrą piłkę ręczną – powiedział przed spotkaniem Dariusz Czernik, dyrektor Górnika.

Dzisiaj w meczu swój debiut zaliczył Nikola Ivanović, który miał dołączyć do zespołu w przyszłym sezonie. Władzom klubu udało się jednak dopełnić wszelkich formalności szybciej i Serb mógł wesprzeć drużynę z Zabrza już teraz.

 

W drugiej minucie, po rzucie karnym, HBC otworzyło wynik. Chwilę potem gospodarze wyrównali na 1:1. Przez kilka kolejnych minut, zabrzanie pokazali świetny handball. Od stanu 4:4 zdobyli pięć bramek z rzędu. W 14. minucie po rzucie Dmytro Ilczenki prowadzili 9:4. Od tego momentu sytuacja diametralnie się zmieniła. Goście wykorzystali błędy w ataku zabrzan i zaczęli odrabiać straty. Górnik natomiast nie był w stanie pokonać w bramce Viktora Hallgrímssona i pierwsza część zakończyła się po myśli zespołu z Francji.

 

Druga odsłona od początku należała do gości. Pomimo kilku świetnych interwencji Kacpra Ligarzewskiego, gospodarze nie byli w stanie odrobić strat. Francuzi uzyskali dziewięciobramkową przewagę. Dopiero kiedy o czas poprosił Tomasz Strząbała, jego zespół zdołał zdobyć trzy bramki z rzędu. Goście jednak na więcej nie pozwolili. Z minuty na minutę powiększali swoją przewagę i ostatecznie wygrali 31:22

 

BRAMKI:

Górnik: Ligarzewski (10/36 – 28 proc.), Wyszomirski (4/9 – 44 proc.) – Szyszko 1, Tokuda 2, Morkovsky 2, Krępa 3, Artiemienko 4, Krawczyk, Mauer, Ivanović 1, Bogacz, Minocki 2, Kaczor, Ilczenko 4, Wąsowski, Przytuła 3.

Nantes: Hallgrimson (15/33 – 45 proc.), Rambaud (1/3 – 33 proc.) – Milosavljević, Briet 2, Minne 8, Maqueda 1, Rivera 3, Cavalcanti 2, Avelange-Demouge 3, Damatrin, Bos 3, De La Breteche 1, Höghielm 3, Toto 1, Monar 4, Pineau.

MVP: Aymeric Minne

 

Przed Górnikiem Zabrze ostatnie spotkanie w ramach Ligi Europejskiej. Zmierzą się w nim z niemieckim Rhein-Neckar Löwen. Pierwszy mecz zabrzanie nieoczekiwanie wygrali 29:26. Zespół z Niemiec ma już zapewniony awans do 1/8 finału rozgrywek, ale będzie walczył do samego końca o wygraną w grupie i bezpośredni awans do ćwierćfinału. Spotkanie zaplanowane jest na 5 marca.