Dzisiaj, 26 maja Industria Kielce, w drugim meczu wielkiego finału Orlen Superligi podjęła u siebie Wisłę Płock.

Mecze między Kielcami a Płockiem nazywane “Świętą wojną” od zawsze budzą wielkie emocje wśród fanów piłki ręcznej.

Przez ostatnich dziesięć lat z potyczek zwycięsko wychodziła Industria Kielce, zdobywając tytuł mistrza Polski i Puchar Polski. W ostatnich trzech latach po puchar sięgali zawodnicy Orlen Wisły. Ostatni raz złote medale płoccy piłkarze odbierali w 2011 roku.

– Kibiców motywować nie muszę, wierzę, że stworzą taką atmosferę, która przeciwników będzie deprymować, a nam dodawać wiatru w żagle – mówił przed spotkaniem trener Kielc Talant Dujshebaev.

– Musimy zagrać bardzo dobre zawody przeciwko świetnej drużynie. Musimy najlepsze karty położyć na stół i zagrać all-in – dodał drugi szkoleniowiec Krzysztof Lijewski.

-Mecz w Kielcach to kolejna przeszkoda do pokonania w drodze po Mistrzostwo. Ostatni pojedynek w Hali Legionów pokazał, że potrafimy tam wygrywać i chcemy to powtórzyć. Podchodzimy do tego spotkania oczywiście z wielkim szacunkiem do rywala, ale znamy też swoją wartość. Czeka nas wielka bitwa i walka do ostatnich sekund. Mam nadzieję, że to właśnie w niedzielę będzie nasz ostatni mecz w tegorocznych rozgrywkach. – skomentował przedmeczowo obrotowy Wisły Dawid Dawydzik.

W pierwszym spotkaniu, o którym pisaliśmy  TUTAJ  po rzutach karnych, lepsi okazali się Nafciarze.

– Wydaje mi się, że chłopaki lepiej przetrwali te ostatnie emocje niż Talant i ja. Ciężko było przejść do porządku dziennego po tym co się stało. Oczywiście nie ma co teraz tego tematu rozkładać na czynniki pierwsze, ale uważam, że gracze sobie z tym bardzo dobrze poradzili i są gotowi do walki. Jeśli zawodnik nie ma sportowej złości, to w ogóle nie powinien uprawiać sportu. W naszym przypadku gramy mecz w niedzielę, którym damy sobie szanse na grę w środę. Musimy zagrać bardzo dobre zawody przeciwko świetnej drużynie. Nie ma co się czarować, musimy wystawić swoje najlepsze karty. Musimy zagrać all in, bo inaczej z Płockiem będzie bardzo ciężko. Bardzo się cieszymy, że gramy w Hali Legionów, ponieważ tutaj jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Nie muszę do nikogo apelować, ponieważ wiem, że kibice licznie zgromadzą się na trybunach i będą nas wspierać od początku do końca. Mam nadzieję, że będą wywierać dużą presję na przeciwnikach, a nam będą dodawali wiatru w żagle – dodał Lijewski.

-Przed nami najważniejszy mecz w roku. W ubiegłym tygodniu podczas historycznego spotkania zrobiliśmy pierwszy krok w kierunku zdobycia tytułu Mistrza Polski. Teraz czas na postawienie kolejnego i wygranie całych rozgrywek ORLEN Superligi. –  powiedział Niko Mindegia, rozgrywający ORLEN Wisły Płock.

 

Oba zespoły popisały się dzisiaj bardzo dobrą obroną, którą oglądaliśmy od początku meczu. Pierwszą nieudaną akcją rozpoczęli goście, a zaraz później również i gospodarze. W bramce Kielc brylował Andreas Wolff (60% skuteczności). Wynik meczu w trzeciej minucie otworzył Miha Zarabec, a wyrównał go Igor Karacić. Pierwszego karnego w tym spotkaniu nie wykorzystał Tin Lucin, ale piłkę niefortunnie odbił Wolff i Lovro Mihić zdołał dobić i trafić na 2:1. Od dziesiątej do dwudziestej minuty padły zaledwie cztery bramki, których autorami byli Przemek Krajewski, Abel Serdio, Arek Moryto i Alex Dujshebaev. Dalsza część meczu odbywała się bramka za bramkę. Dopiero w 15 minucie po rzucie Nicolasa Tournata, gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Na cztery sekundy przed końcem pierwszej połowy, podyktowany został rzut karny dla Wisły, którego nie wykorzystał Gergo Fazekas.

Druga odsłona zaczęła się od dwuminutowej kary dla Artsema Karaleka co skutecznie wykorzystał Gergo Fazekas i wyrównał na 10:10. W 34 minucie Arek Moryto zdobył czwartą bramkę z siódmej linii i Industria znowu wyszła na prowadzenie 12:11. Zaraz potem na remis (również z siódmego metra) doprowadził Przemek Krajewski. Tin Lucin wyprowadził swój zespół na kolejne prowadzenie w 39 minucie, ale kielczanie szybko wyrównali. Za faul na kapitanie Kielc, na ławce kar zasiadł Mirsad Terzić, a chwilę potem również i Tomasz Gębala. Na sześć minut przed końcem meczu ze środka ruszył Gergo Fazekas i dał kolejne prowadzenie Nafciarzom. Na dwie minuty przed końcem tablica pokazywała 19:19, a piłkę mieli płocczanie. Wybronił ją Wolff, ale na parkiet upadł Miha Zarabec. Sędziowie po wideoweryfikacji uznali, że jego reakcja była przesadzona i ukarali go dwiema minutami. Na 39 sekund przed końcem spotkania Dylan Nahi podał do Moryty, ten złapał piłkę nad polem karnym i z powietrza trafił do bramki gości wyprowadzając Kielce na jednobramkowe prowadzenie. Podczas ostatniej akcji (na sześć sekund przed końcowym gwizdkiem), bramkę na remis zdobył Gergo Fazekas, który tym strzałem doprowadził do rzutów karnych.

 

Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 20:20 (10:9), w karnych 7:8

Industria: Wolff, Wałach – Nahi, A. Dujszebajew 3, Moryto 7, Karacić 3, Kounkoud, Gębala 3, Karaliok, Paczkowski, Surgiel, Tournat 2, Thrastarson, D. Dujszebajew 2, Wiaderny 1.

Orlen Wisła: Alilović, Jastrzębski – Fazekas, Samoila, Zarabec, Terzic, Mindegia, Lucin, Piroch, Mihić 1, Sroczyk, Daszek, Krajewski, Serdio, Dawidzik, Susnja.

 

Rzuty karne
1:0 dla Industrii Moryto
1:1 Michał Daszek
2:1 Szymon Wiaderny
2:2 Tin Lucin
3:2 Igor Karacić
3:2 Przemysław Krajewski rzucił bramkę, ale przeszedł linię. Bramki nie ma
3:2 Mirko Alilović broni rzut Thrastarsona
3:2 Wolff broni rzut Mindegi
3:2 Alilović broni rzut Kounkouda
3:3 Fazekas
Druga seria
3:4 Daszek
4:4 Moryto
4:5 Lucin
5:5 Wiaderny
5:6 Krajewski pokonuje Mestricia
6:6 Karacić
6:7 Fazekas pokonuje Wolffa
7:7 Dani Dujszebajew
7:8 Mihić
7:8 Alilović broni rzut Nahiego