W 26. kolejce PlusLigi, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle uległa u siebie Treflowi Gdańsk  1:3 (25:16, 20:25, 21:25, 17:25). W tabeli rozgrywek trójkolorowi zajmują siódme miejsce. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały jeszcze cztery kolejki.

O ile Trefl nie powinien martwić się o grę w play-offach, tak ZAKSA wciąż może mieć obawy. Trudny kalendarz do końca fazy zasadniczej oraz kontuzje kluczowych zawodników sprawiają, że podopieczni trenera Adama Swaczyny mają przed sobą ciężkie zadanie.

-Zespół Gdańsk gra bardzo dobrze i walczy jak równy z równym, nawet z tymi najlepszymi ekipami. To pokazały ich dwa ostatnie pojedynki, gdy najpierw przegrali 2:3 z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a następnie pokonali Jastrzębski Węgiel 3:2. Nie boją się nikogo, więc naszym zadaniem jest jak najlepiej przygotować się na tego przeciwnika. Mieliśmy troszkę więcej czasu na przygotowania się do tego spotkania. Trenowaliśmy ciężko, a zaangażowanie zawodników było bardzo dobre. Czekamy z niecierpliwością na ten pojedynek i liczymy na doping naszych kibiców – mówił przed spotkaniem Adam Swaczyna, trener ZAKSY.

-Po miesięcznej przerwie wracamy do naszej hali. Trochę nam tego brakowało i nie możemy się doczekać. Wszyscy wiemy, jak ważny jest to mecz dla układu tabeli. Myślimy nie tylko o tym, aby dostać się do play-off, ale też coś w nich ugrać. Wiemy, że jeśli będziemy zdrowi, to mamy możliwości, żeby bić się o mistrzostwo. Jednak najpierw musimy wejść do ósemki. Walka jest bardzo zacięta, a niedzielny mecz będzie jednym z kluczowych, żeby to nam się udało. Trefl świetnie zagrywa i tym elementem potrafią wywrzeć sporą presję na przeciwniku. Musimy się temu przeciwstawić i wierzę, że się uda. Mam nadzieję, że pokażemy to, co w zeszłych sezonach. Kiedy przychodziło do tego najważniejszego grania, to byliśmy gotowi. Ze zdrowiem coraz lepiej, z formą też, i wierzę, że wygramy to spotkanie – dodał rozrywający, Marcin Janusz.

 

Mecz w hali “Azoty” rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym przedłużoną transmisją telewizyjną z finału Pucharu Polski kobiet w siatkówce w Nysie.

Pierwsza partia zdecydowanie należała do gospodarzy. Rewelacyjnie grali blokiem, wykorzystywali kontry i przysparzali rywalom dużo problemów dobrą zagrywką. Kędzierzanie szybko wysunęli się na prowadzenie po asie Dmytro Paszyckiego było 7:3. Chwilę później to samo zrobił David Smith, a na tablicy było już 12:6. Po powstrzymaniu ataków Kewina Sasaka i kontrze Jakuba Szymańskiego, gospodarze wysunęli się na dziesięciopunktowe prowadzenie. Trefl zdołał odrobić jedynie trzy punkty, a pierwszy set zakończył Łukasz Kaczmarek blokując Mikołaja Sawickiego.

 

W drugiej części wydawało się, że ten set będzie również dla ZAKSY, ale gdańszczanie pod koniec zaczęli odrabiać stracone punkty. Po asie serwisowym Bartosza Bednorza, gospodarze prowadzili 10:7. Przy stanie 11:15 Trefl poprawił przyjęcie oraz skuteczność ataku i doprowadził do remisu 16:16. Dwie kontry wykorzystał Jan Franchi Martinez, a Mikołaj Sawicki posłał serwisowe bomby i goście zdołali odskoczyć na cztery punkty. Na boisku pojawili się Aleksander Śliwka i Przemysław Stępień, ale niewiele to pomogło gospodarzom.

 

Trzecia odsłona była wyrównana. Raz jeden, raz drugi zespół seryjnie zdobywał punkty, ale w pewnym momencie ZAKSA uciekła o pięć oczek.  Jednak goście ponownie doprowadzili do remisu 16:16. Trener Adama Swaczyna dokonywał zmian, ale nie pomogły one drużynie i Trefl tym razem triumfował 25:21.

 

W czwartej partii goście przejęli w całości inicjatywę i prowadzili od początku seta.  Dość szybko odskoczyli na kilka punktów i utrzymali przewagę do samego końca, wygrywając 25:17, a cały mecz 3:1. To zwycięstwo daje „lwom” powrót na piąte miejsce w PlusLidze.

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Bednorz 18, Kaczmarek 14, Paszycki 13, Szymański 4, Smith 4, Janusz 3 – Shoji (l.), Chitigoi 4, Kluth 2, Takvam 1, Stępień 0, Śliwka 0.

Trefl Gdańsk: Sasak 16, Martinez Franchi 15, Sawicki 13, Zaleszczyk 9, Kampa 8, Urbanowicz 1 – Koykka (l.), Niemiec 7, Orczyk 2, Czerwiński 0.

MVP: Lukas Kampa