W ten weekend w szermierce odbyły się kwalifikacje ostatniej szansy na Igrzyska Olimpijskie. Aby wywalczyć tą przepustkę, należałoby wygrać cały turniej w swojej kategorii. W tych zawodach wzięła udział trójka Polaków: w szabli mężczyzn – Szymon Hryciuk, w szpadzie mężczyzn – Wojciech Kolańczyk oraz w szabli kobiet – Małgorzata Kozaczuk.

Szymon Hryciuk:
Na planszy w sobotę podczas szabli mężczyzn pojawił się Szymon Hryciuk. Jako że przed tym turniejem był on w najlepszej trójce wśród zawodników biorących udział w tych kwalifikacjach, dostał on automatyczny awans do ćwierćfinału.

Zmierzył się on tam z Bułgarem Todorem Stoychevem. Na początku Polak trafił aż siedmiokrotnie z rzędu swojego przeciwnika. W pewnym momencie zaczęło się robić niebezpiecznie, gdy Todor zmniejszył swoje straty do 3 punktów, lecz ostatecznie to było za mało na Szymona, który zachowując zimną krew w końcówce, wygrał tę rywalizację 15:10 i przeszedł do półfinału.

W meczu o finał rywalem Polaka był minimalnie wyżej notowany w rankingu światowym – Rumun Iulian Teodosiu. Spotkanie było bardzo wyrównane i gdy dochodziliśmy do końcowej fazy rywalizacji oboje mieli po 9 trafień. Niestety końcówkę lepiej rozegrał Rumun i to on awansował do finału, a Hryciuk musiał się zadowolić trzecim miejscem, a co gorsza brakiem wywalczenia awansu na Igrzyska.

Wojciech Kolańczyk:
Wojciech Kolańczyk nie miał tak komfortowej sytuacji w szpadzie, co wspomniany wyżej Szymon w szabli. Musiał on bowiem wziąć udział w rozgrywkach grupowych. W nich Wojciech zwyciężył: z Maltańczykiem Leonidem Reznikovichem 5:4, z Duńczykiem Patrickiem Jorgensenem oraz Turkiem Hilmim Tahą Ekenlerem 5:2, a musiał uznać wyższość: Fina Nico Vuorinena 2:5, Chorwata Vedrana Markoty 4:5 oraz Irlandczyka Giancomo Patricka Pietrobelliego 1:2.

Takie wynik dały Kolańczykowi awans do 1/16 finałów, w której Polak zmierzył się ze Szwedem Jonathanem Svenssonem. To spotkanie mogło przyprawić o gęsią skórkę każdego kibica szermierki, ponieważ na zaledwie 3 sekundy przed końcem był remis po 9. Wtedy Wojciech zrobił wypad, licząc na udane trafienie przeciwnika, niestety zamiast tego mieliśmy skuteczną kontrę rywala. Później jeszcze akcja ratunkowa, która również nie wyszła Kolańczykowi i Polak pożegnał się z turniejem, już na poziomie 1/16 – 9:11.

Małgorzata Kozaczuk:
Również od rywalizacji w grupie zaczęła swoje zawody w szabli kobiet Małgorzata Kozaczuk. Tam uległa tylko Azerbejdżance Annie Bashcie 3:5 oraz Brytyjce Caitlin Maxwell 3:5. Resztę pojedynków z Chorwatką Zoe Marie Baldo, Belgijką Jolien Corteyn oraz Portugalką Aną Campos Polka zwyciężyła.

Dzięki tym 3 wygranym pojedynkom Kozaczuk awansowała do 1/8 finału, w której zmierzyła się z reprezentantką gospodarzy Salome Berger. Bardzo szybko Małgorzata uzyskała ogromną przewagę – 7:1, lecz rywalce udało się odrobić dużą część strat i doprowadziła do wyniku 9:6 dla Kozaczuk. Polka jednak od tego momentu pozwoliła rywalce na zaledwie 3 trafienia, więc zwyciężyła w tym pojedynku 15:9.

W ćwierćfinale Małgorzata zmierzyła się ponownie z Anną Bashtą, z która przegrała w grupie. Przy skutecznym ataku Polki na 1:2 zawodniczka z Azerbejdżanu nabawiła się kontuzji, ale pomimo tego w tamtej chwili próbowała dalej walczyć. Kozaczuk wykorzystała niedyspozycje swojej rywalki i wkrótce później przejęła inicjatywę – 10:6. Przy tym wyniku Bashta pomimo dzielnej postawy i wielu próbom dokończenia pojedynku, musiała jednak się poddać.

W tak przykry sposób Polka awansowała do półfinału, w którym zmierzyła się z Turczynką Nisanur Erbil. Od stanu 4:4, co Małgorzata wypracowała kilka punktów przewagi, to Nisanur odrabiała całe straty. Taki stan rzeczy miał miejsce do wyniku – po 12. Wtedy Erbil trzykrotnie trafiła Kozaczuk i zwyciężyła 15:12. Ten wynik sprawił, że Polka zajęła 3 miejsce, ale nie zdobyła kwalifikacji na tegoroczne Igrzyska.