W pierwszej męskiej konkurencji podczas biathlonowych mistrzostw świata, reprezentanci Polski nie pokazali się z dobrej strony. Zaledwie jeden z nich, Konrad Badacz, uzyskał przepustkę do rywalizacji w biegu pościgowym, czyli zajął miejsce w pierwszej sześćdziesiątce. Dzisiejszy sprint zdominowali Norwegowie.

Sprint na 10 km był pierwszą męską, a ogólnie trzecią konkurencją podczas 54. mistrzostw świata w biathlonie. Reprezentanci Polski niestety nie poszli śladem kobiet i nie sprawili niespodzianek. Pozytywnie zaprezentował się jedynie Konrad Badacz, dla którego jest to pierwszy sezon w Pucharze Świata i pierwsze mistrzostwa świata w karierze. 21-latek mając jedną karną rundę na koncie zajął 40. miejsce, co jest jednym z lepszych jego wyników w jego życiu. Tylko jemu z Polaków udało się znaleźć w czołowej “60” i zapewnić sobie udział w jutrzejszym biegu pościgowym. Dopiero 69. lokatę zajął Andrzej Nędza-Kubiniec, który spudłował dwukrotnie. Natomiast Jan Guńka rywalizację w sprincie zakończył na 73. pozycji, on karną rundę musiał przebiec trzy razy.

Wczoraj całe podium zajęły Francuzki, dziś natomiast trzy pierwsze miejsca padły łupem Norwegów, których w pierwszej dziesiątce było aż pięciu. Złoto wywalczył Sturla Holm Laegreid, srebro przypadło dla Johannesa Thingnesa Boe, a brązowy medal zdobył Vetle Sjaastad Christiansen.

Wyniki:

1. Sturla Holm Laegreid 25:23.9

2. Johannes Thingnes Boe +3.5

3. Vetle Sjaastad Christiansen +18.6

4. Eric Perrot +28.9

5. Sebastian Samuelsson +36.6

40. Konrad Badacz +3:01.2

69. Andrzej Nędza-Kubiniec +4:01.6

73. Jan Guńka +4:24.2