Reprezentacja Polski kontynuuje dobrą passę podczas pierwszego turnieju tegorocznej edycji Ligi Narodów mężczyzn. Dziś drużyna Nikoli Grbicia pokonała 3:0 Holandię. Patrząc na sam wynik, może się wydawać, że był to łatwy mecz. Nic bardziej mylnego, bo w pierwszych dwóch setach obie drużyny stoczyły zaciętą walkę.

We wtorek rozpoczęła się tegoroczna edycja siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn. Do tej pory reprezentacja Polski rozegrała dwa spotkania i z obu wyszła zwycięsko. Najpierw nasi siatkarze pokonali bez straty seta Amerykanów, którzy do Antalyi przylecieli w rezerwowym składzie. Zaś w drugim meczu 3:1 wygrali z Kanadyjczykami. Natomiast Holandia przegrała 2:3 ze Słowenią i wygrała 3:2 z gospodarzem, Turcją.

Wyjściowe składy:

Holandia: 14 Nimir Abdel-Aziz (k), 17 Michael Parkinson, 3 Maarten Van Garderen, 4 Thijs Ter Horst, 22 Twan Wiltenburg, 2 Wessel Keemink, 18 Robbert Andringa (l)
Trener – Roberto Piazza

Polska: 23 Karol Butryn, 34 Szymon Jakubiszak, 11 Aleksander Śliwka (k), 25 Artur Szalpuk, 15 Jakub Kochanowski, 4 Marcin Komenda, 14 Kuba Hawryluk (l)
Trener – Nikola Grbić

Sędziowie: Sonja Simonovska, Ziling Wang

Falowanie i spadanie

Początek meczu był obiecujący dla Holendrów, bowiem to oni zdobyli pierwsze cztery punkty w tym meczu. Jednak długo nie nacieszyli tą przewagą. Po słabym początku, Nikola Grbić wziął przerwę i po niej Polacy się obudzili. Wygrali 8 z 9 kolejnych akcji i wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Później jednak nastąpił kolejny gorszy moment w wykonaniu reprezentacji Polski i Holendrzy doprowadzili do remisu 12:12. Wtedy znów Polacy zaczęli grać dużo lepiej i dzięki temu uzyskali kilka punktów przewagi. Było już nawet 20:14 dla biało-czerwonych. Następnie wydarzyło się coś niespodziewanego, bo rywale zdobyli aż 5 punktów z rzędu, przez co końcówka seta była bardzo emocjonująca. Polacy mieli po swojej stronie wynik 24:21 i trzy piłki setowe, ale niemoc trwała. Potrzebna była gra na przewagi, w której ostatecznie Polacy byli górą i wygrali seta 30:28 i objęli prowadzenie w meczu.

Wygrana pomimo trudności

Druga partia rozpoczęła się zupełnie inaczej niż pierwsza. Gra toczyła się w rytmie punkt za punkt. Aż do stanu 9:9, bo wtedy Polacy, w dużej mierze za sprawą świetnej postawy Artura Szalpuka, zdobyli 4 punkty z rzędu i mieli pozornie bezpieczny zapas nad rywalami. Aczkolwiek w tym meczu oba zespoły seriami zdobywały punkty i w związku z tym Holandia szybko dogoniła Polskę na odległość jednego “oczka”. Dlatego w takim spotkaniu jak to, przewaga kilku punktów wcale nie oznaczała dużej zaliczki i bezpieczeństwa. Za chwilę biało-czerwoni, głównie dzięki świetnym blokom i dobrej zagrywce, zanotowali kolejną serię pięciu akcji wygranych z rzędu. A skoro o blokach mowa, nie można nie wspomnieć o naszym rozgrywającym, gdyż Marcin Komenda dziś w tym elemencie gry był znakomity. Tak jak w pierwszym secie, było już 19:14, a nawet 21:15 dla Polski, ale znów biało-czerwoni wpadli w dołek, a Oranje z tego świetnie korzystali. Tym razem jednak, pomimo tego, iż Holendrzy zbliżyli się na odległość punktu, to nie odrobili już całości strat, a polscy siatkarze wykorzystali drugą piłkę setową. Właściwie tę część artykułu można by było zatytułować tak samo jak pierwszą, ponieważ gra Polaków to było ciągłe na przemian falowanie oraz spadanie.

Najpewniej wygrany set

Trzeci set rozpoczął się jeszcze inaczej od dwóch pozostałych. Tym razem Polacy wypracowali sobie szybko trzy punkty przewagi (6:3). Czy Holendrzy szybko złapali kontakt? A jakże by inaczej. Czy biało-czerwoni znów wyszli na kilkupunktowe? Ależ owszem. Było 13:8 dla Polski. Rywale mieli problemy na przyjęciu, szczególnie Van Garderen sobie nie radził. Niespodzianką było to, że dystans 4-5 punktów utrzymywał się przez znacznie dłuższy czas niż w poprzednich odsłonach tego starcia. Jednak niemalże powtórzył się scenariusz z dwóch poprzednich partii. Pomarańczowi mieli do reprezentantów Polski już tylko dwa punkty straty. Najlepiej u nich punktował oczywiście nie kto inny, niż Nimir Abdel-AzizDysproporcja w tym zespole była bardzo wyraźna. Natomiast u Polaków bardzo równo rozkładały się punkty. Przy wspomnianych dwóch “oczkach” różnicy, biało-czerwoni popisali się kolejną serią, dzięki czemu mieli wynik 21:15 po swojej stronie. Żadnych zaskoczeń do końca meczu już nie było. Polacy bardzo pewnie wygrali tego seta. Przynajmniej w tej partii obyło się bez emocji w końcówce. Był to zdecydowanie najrówniejszy set w wykonaniu ekipy Nikoli Grbicia.

Holandia 0:3 Polska
(28:30, 23:25, 18:25)
Punkty:

Holandia: Abdel-Aziz 22, Parkinson 11, Koops 6, Ter Horst 4, Wiltenburg 4, Keemink 3, Van Garderen 2
Polska: Śliwka 16, Szalpuk 14, Kochanowski 12, Butryn 6, Jakubiszak 6, Bołądź 5, Komenda 4, Adamczyk 1

W Turcji został Polakom jeszcze jeden mecz do rozegrania. W niedzielę o 13:00 zespół Nikoli Grbicia zmierzy się ze Słowenią. Sześć godzin później Holandia zagra z Bułgarią. Natomiast od wtorku do gry wrócą siatkarki.